niedziela, 22 maja 2011

2011 05 22 - szosa samemu

Dziś rano przywitał mnie sms od Jarka: czyli od razu wiedziałem, że nic dobrego. Trzy literki, a ile zawodu.
Nic to, pierwotną pętlę zmniejszyłem w głowie, i zamiast dojeżdżać do Głębokiego samochodem, dojechałem rowerem. Byłem akurat koło 6:00, ale stał jeden obcy samochód. No to ruszyłem na północ. Zaskakująco, jechało mi się całkiem dobrze, nawet ta monotonna prosta do Dobieszczyna minęła szubko. Potem, aż do Loknitz było ok, ale już stamtąd, to tak nie lubię wracać, że aż szkoda. Zawsze mnie tam wymęczy wiatr, za Lubieszynem skręciłem na Dobrą i tam wytrząsł mnie bruk, o którym zapomniałem, sam powrót z Dobrej też jakoś nie należy do moich ulubionych. Natomiast wdrapałem się na Miodową i to było fajne, choć, oczywiście, zdymałem się na maksa. W nagrodę był zjazd Duńską - 55kmh, ale pod wiatr.
Trasa jest TU, średnia z licznika 28,8kmh, całkiem przyzwoicie, jadąc samemu. Foty też są.
Początek tygodnia będzie u mnie ciężki. Może czwartek.
A.

8 komentarzy:

  1. ten sam sms ok 4 rano przyszedł od mpg:), więc swój bieg zacząłem nieco później niż planowałem ale 15 km pękło.
    Wczoraj zrobiłem mały rozruch swoją "szosą", dziwne wrazenia po takiej przerwie ale na rozsądne pętle pewnie się z wami wybiorę ale 85 km to za dużo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozsądna pętla to pewnie będzie 58 km z/do Głębokiego przez Zopfenbeck w ok. 2h.
    Ja dziś po 60 minutach miałem 30,2 km, ale po 120 już tylko 58,8 - spadła mi średnia. Potem już tylko udało mi się utrzymać średnią, jedyna walka jaką stoczyłem to o przetrwanie pod wiatr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wracając do soboty , trening 1:30 , oczywiście były krzaki:)po godzinie rozdzieliliśmy się, wracałam szlakiem z Robertem. Natomiast dzisiaj dwie pętle o 7:30(zaspałam trochę), biegło się ciężko, wszystko mnie jakoś bolało ale potem się rozkręciłam, wyszło w sumie ok. 60 minut. 29 Maja jest półmaraton koleżeński (Arkonka) , czy ktos sie pisze

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał, zjawił się Robert? Niemożliwe! MT?! Tylko czekać aż przykuśtyka Bąbel też.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sobotni bieg byl w sumie udany. Pod wzgledem wysilkowym szczegolnie dobra byla koncowka jak juz zostalismy tylko z MPG.

    Sorka Adam, ale w sobote tyralem w ogrodzie. Woziłem kamienie taczką do 23.00 potem, porzadki, a w niedziele powtorka. Rece i plecy niezle mnie napieprzaja. W niedziele wiec odpuscilem wszystko, ale w sumie to czuje sie jak po ironmanie.

    Dzis polecialem sobie dyszke u siebie. Dzieki weekendowej pracy wiem teraz jak znaczący udzial w biegu maja ramiona i plecy. Wracam do pompek.

    Do konca tygodnia latam u siebie chyba ze ktos chce pobiegac wczesnie to mozemy sie ustawic na Glebokim o 6.00. Sprobuje z raz, a moze ze dwa razy chociaz wybrac sie na plywalnie. O ogrodku nie wspomne.

    J

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie głebokie 6:00, dajcie znac tylko kiedy, a co z tym półmaratonem? Mam biec sama? jak wiem ze jest taka silna ekipa w Szczecinie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Eliza to napisz coś więcej o tym półmaratonie, o której godzinie, trasa, itp. może jakaś strona internetowa
    Nie wiem czy będę w Sz-nie ale jakby co to się zastanowię

    OdpowiedzUsuń
  8. Wojtek przesyłam Ci link do strony, moze byc ciekawie,http://www.maratonczykteam.szczecin.pl/index.php?id=327,kto jutro chętny głębokie 6:00 ?

    OdpowiedzUsuń