Było wesoło, był szwgier z żoną i dziatwą, a nawet BBL ze złamanym paluchem, było piwo i BBL-owy gin z tonikiem, kiełbasa i kaszanka no i ognisko.
Pomału rozsmakowywałem się w ginie z tonikiem, mam wrażenie, że mpg jeszcze bardziej, bo zaczynał się pokładać gdzie popadnie:). Zabawa rozkręcała się, szkoda, że tak szybko musiałem wracać, więc nie czy się zakonczyła:)
W
ps. Mirek przywieź mi na bieganie mój zestaw ratunkowy (mata), klucz od pedałów i ochranicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz