poniedziałek, 12 października 2009

FOTOREPORTAŻ X POZNAŃ MARTON 2009

JESZCZE RAZ GRATULACJE DLA JARKA, PIERWSZEGO MARATOŃCZYKA W BANDZIE :)
NAPRAWDĘ ŚWIETNY CZAS !!! NA FOCIE , OD TYŁU TEŻ GO NA ZBLIŻENIU WIDAĆ

BYŁO PRZENIKLIWE ZIMNO A POZNAŃ ZUPEŁNIE SPARALIŻOWANY, PÓŁTRA GODZINY
BYŁO ZA MAŁO DLA MNIE ABY DOJECHAĆ NA FINISH CIENOSKÓRYCH BIEGACZY.
PIERWSZY POLAK 5, PO CZTERECH KENIJCZYKACH. JEGO CZAS NA 10 KM TO 34 min
34 sek!!!!
JAREK ALE TWÓJ CZAS NA 10 KM TO 49 min 08 sek, MIAŁEŚ ZAWROTNE TEMPO!

----------------------------------------------------
Od dzisiaj kupujemy ZA TANIEJ na tanio.pl!
http://klik.wp.pl/?adr=http%3A%2F%2Ftanio.pl%2F%3Fsrc01%3Dc6ac3&sid=856

2 komentarze:

  1. Naprawdę gratuluje. Czes zwycięzcy oraz mojego znajomego, ktory byl o 7 min gorszy niz 2 tyg wczesniej w Warszawie, pokazuje że trasa i warunki nie byly łatwe. Jarek w Warszawie pewnie złamałby 3:30. No nic, ja moze w tym tygodniu wrócę do biegania i powalcze z Jarkiem na wiosnę:)/ Zbyszek

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Wam tylko, że prócz zadowolenia z zaliczenia maratonu w nienajgorszym do tego czasie jak na piwerwszy start, czuję lekki niedosyt po tych zawodach. Na ostatnich 7-8 kilometrach straciłem około 8-10 minut. Nie miałem zadyszki, ani wysokiego tętna, poprostu "zdrewniały" mi nogi - były jak kołki. Wyprzedzali mnie kolesie których pamietałem z poprzednich kilometrów zostawiając ich za sobą. Do tego sapali, biegnąc swój max, szczególnie pod sam koniec. A ja nie sapałem, bo biegłem za wolno i zwyczajnie nie byłem w stanie pokonać bólu mięśni, nogi nie chciały szybciej sie ruszać. Było coraz gorzej. Płuca, serce ok, a nogi jak nie moje. Tak jak to wygląda na pierwszym i drugim zdjęciu (pomarańczowy facio), wyprzedziła mnie cała masa ludzi pod koniec i nic nie mogłem na to poradzić. Oczywiście była tez masa osób które całkiem schodziły z trasy, szczególnie pod koniec, podejrzewam, że ich nogi też odmówiły posłuszeństwa. Znajdowałem się gdzieś po środku tej stawki. Na 35km napiłem się ostatni raz. Nie dlatego żeby mi się nie chciało. Tak cięzko było mi ruszyć i wrócić do biegu, że nie ryzykowałem więcej przystanków.
    Błędy:
    - zbyt mało treningów na twardej nawierzchni,
    - zbyt mało biegów długich,
    - za mało tras z pomierzonymi srednimi predkosciami w celu ustalenia optymalnej predkosci przelotowej na 1km,
    - złe buty i odzież. Buty do crossa - na asfalcie troche nie za bardzo ... Bielizna koniecznie sportowa do długich biegów - mam obtarcia jakich jeszcze nie miałem,
    - brak profesjonalnego smaru (pachy i pachwiny),
    - brak praktyki w jedzeniu i piciu na trasie - jak mi zaczeły nogi drętwieć to zacząłem pić izotony ze strachu ze to z powodu braku minerałów, w rezultacie straciłęm z 1,5min na szczanie. Od banana i czekolady o mało sie nie udusilem, żarcie i picie bylo zimne, czekolada nie rozpuszczała się w ustach, wszystko co wpadło do żoładka ziębiło mnie od środka.

    pacemakerów nie polecam, szarpią tempo, skupiają wokól siebie masę ludzi, a bieganie w takiej kupie męczy. można ich obserwować z pewnej odległosci jako punkt odniesienia, to wystarczy.

    To tyle.

    J

    OdpowiedzUsuń