piątek, 16 października 2009

Piątek, sobota i niedziela też

Dziś, wyprowadzeni w pole przez Bąbla, kiedy ten sobie smacznie spał, okrażyliśmy z Wojtkiem 2x Głębokie.
Jakoś było ciężko czyli jednym słowem fajnie, czas upłynął nam na dysputach o innowacjach treningowych, których pewnie jak zwykle nigdy nie wprowadzimy.
 
W sobotę proponujemy spotkać się pod lasem o 8.00.
Dla mnie tym razem jest to godzina absolutnie sztywna. Wcześniej wstać nie dam rady, musze się wreszcie wyspać, gdyż nie pamietam kiedy spałem więcej niż 6 godzin ciurkiem. Później też nie mogę, bo mam potem gości.
 
W niedzielę, z racji pozostania gości na noc i spodziewanego większego niz zwykle w kaca, nie wyjde na rowerek. Pobiegnę jednak wieczorem.
Jeśli by ktoś miał ochotę to proponuję wstępnie 19.30 pod lasem.
 
J
 

2 komentarze:

  1. W niedzielę wieczór mi pasuje bardzo. Piszę się! Ale nad godziną to jeszcze bym się zastanowił - może 19:00?
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. do dogadania w sobote

    j

    OdpowiedzUsuń