wtorek, 18 stycznia 2011

18 1 2011 - popołudniowe wyczyny

No może trochę na wyrost ten tytuł.
Tak czy siak, przed 16 ruszyłem rowerem na moją 35km pętelkę. 
Wyszło 84 minuty, 25kmh średnia prędkość, więc bez rewelacji. W dodatku, generalnie mało przyjemniej. Po pierwsze było jeszcze trochę wody na ziemi. Niby żadne kałuże, ale i tak po pierwszym km, buty miałem zachlapane i aż żal było patrzeć na łańcuch mielący ten cały pozimowy piasek. Musi być naprawdę sucho, to raz. A dwa, jak zaczęło zmierzchać to zacząłem się też martwić o powrót w całości do domu. Oczywiście miałem dwie tylne lampki i migającą czołówkę, a i tak jakiś baran chciał mnie rozjechać z naprzeciwka. Minął mnie może o metr. Drogi i tak mało uczęszczane więc dobrze się skończyło. Ale stres, czy świecą się lampki, czy mnie widzi, czy nie gada przez telefon... Nie, szkoda nerwów na jazdę po ciemku.
A podjazd na Strzałowską to prawie mnie pokonał, stałem na pedałach, na najmiększym biegu i ledwo jechałem. Ale wjechałem :)
Początkowy plan przebiegnięcia jeszcze dychy zweryfikowałem i przebiegłem zaledwie połowę tego, choć nawet na początku chciałem zawrócić. Ciężko się biegło, tempo marne, ale przynajmniej spokój, że nikt mnie nie rozjedzie.  Trochę mnie to odstresowało. Pod koniec biegło się już lepiej, może dlatego, że z górki, ale już było mi za zimno i za mokro żeby przedłużać.
Myślę, że jutro zrobię dzień odpoczynku.
A

1 komentarz:

  1. Adas!,ze wzgledu na warunki(piach,kaluze,bloto,sol itp.) wszyscy zapaleni kolarze/rowerzysci organizuja sobie albo byle jakie rowery do jazdy zima(w zazsadzie gorale,bo nikt szosowka w takich warunkach nie jezdzi...,po za tym daja wieksza stabilnosc i przyczepnosc na sliskiej nawierzchni),albo kupuja najtansze napedy(łancuch,zebatki)i jezdza tym przez cala zime.W grupie rowerowej sobotnio-niedzielnej wszyscy jezdza na goralach i to w wiekszosci tych starych dobitych(bo nowego sprzetu szkoda) co w okresie przygotowawczym jest wskazane...(im ciezej tym lepiej)
    Tak wiec ja bym proponowal przeprosic sie z goralem i pojezdzic troche na nim...(zima bardziej sie liczy czas spedzony na rowerze niz kilometry...
    R

    OdpowiedzUsuń