poniedziałek, 10 stycznia 2011

Oscillococcinum - cała prawda o homeopatii

Dziś WSM i mętna woda. Pierwszą godzinę lekcyjną pływałem z Adamem i jakąś zestresowaną Francą na torze.
Drugą godzinę taplałem z jakimś wielorybem płci męskiej, który żabił i z kolei stresował mnie, gdyż nie szło się z nim minąć bezkolizyjnie.
Nie wiem czy był aż tak rozlazły, czy tępy, że za każdym razem musiał mnie obmacać przy mijance.
 
Wcześniej odbyłem rozmowę z MPG. Głos ma podobny teraz do Lorda Veidera. To za sprawą ślepej wiary w skuteczną profilaktykę substancjami homeopatycznymi.
Nie bedzie trenował co najmniej do czwartku, inaczej moglby nawet umrzec - tak twierdzi. Sprawa wyglada wiec bardzo powaznie.
 
J

2 komentarze:

  1. Mnie ratownik na koniec zagadał, że wszystko fajnie, dobrze mi idzie, tylko rękę źle prowadzę - tak niby według starej szkoły pływania. Popróbuję następnym razem, chyba z łapkami - Jarek, może byś mi pożyczył, to ci basen postawię.
    Generalnie, chyba powoli zbliżam się do granic swojego samouctwa i będę musiał się zgadać z jakimś trenerem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lapki (wiosełka) Ci pozycze i sobie plywaj ile chcesz. Mi na razie potrzebne nie sa, chocaz dziwne bo wczoraj sobie pomyslalem ze je moze zaloze na probe. Nie wiem po co Ci trener. Ja ta co innego. Jak bedziesz szedl gadac to sie pisze.

    Gosc niech nie pier...i, bo moglby sie uczyc od Cebie bo sam nie plywa najlepiej, Kiedys mi sie zdawalo ze Ci reka za bardzo "wedruje" pod woda. Ale co ze mnie za znawca. Zreszta potem na filmie widzialem ze tak wlasnie ma byc.

    Ratownik ciota.

    J

    OdpowiedzUsuń