piątek, 20 maja 2011

2011 05 20 - pół na pół

Osoby: Wojtek, Kleszcz, Mirek, ja, jaga.
Początek był chyba najbardziej dramatyczny: jeszcze koło aut musiałem wydłubywać Wojtkowi nogę kleszcza z nogi. Tak mnie to wyczerpało, że w pierwszej połowie zbieg do słupa koło Głębokiego był bardzo ciężki. O dziwo, powrót pod górę i przez krzaki był lepszy niż myślałem. Ale końcówka należała do Mirka: przekroczyliśmy już szosę, w myślach już siedziałem w samochodzie, a Mirek zafundował jeszcze jakieś 2-3 górki, nie wiadomo skąd. Wojtek nas kontrolował z bezpiecznej odległości.
Trasa trochę zakłamana, ale jest. Foty także, a jakże.
Jutro nic nie wiem, bo pauzuję, w niedzielę o 6:00 rower. Wojtek, dołączysz? Bo ci rower zardzewieje!
A.


4 komentarze:

  1. Chyba bardziej z poczucia obowiazku niz z checi pojechalem na WSM. A tam lipa, basen caly zajety. No to kopnąłem sie na WDS. Na parkingu spotkalem MT jak wychodzil. Zapakowalem sie na stara niecke i przeplynąłem 80 dlugosci.

    Jutro biegam. Chcialbym minimum z 90 minut. Czy ktos jeszcze leci?

    Niedziela rower stowka. Wojtek dawaj z nami bo faktycznie Twoja ukraina zardzewieje na amen.

    Adam dzgales igla po pachwinach samego Szempiona. Mnie tez kiedys spotkal ten zaszczyt, jestem wyrozumialy i otwarty na ludzkie potrzeby, nie wiem tylko po co ubierac to wszystko w te historie o kleszczach?

    Wczoraj w zetce podali informacje o samobojcy sie ukrzyzowal. Nikt nie wie jak i czym wbijal ostatniego gwozdzia.

    J

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteście niesamowici, a juz na pewno macie ogromny dar opowiadania!Zanim zaczęłam czytac i zobaczyłam zdjęcia to pomyslałam o rany chyba cos powaznego:) a tu sprwaca całej operacji był tylko mały kleszczcz. Jarek mozemy skoczyc na głębokie albo pilchowo tylo tam trzeba bedzie leciec w nieznane, mozemy faktycznie zrobic 90m.tylko spokojnie bo mam znowu spuchnieta kostke, jaka decyzja?

    OdpowiedzUsuń
  3. Biegniemy jutro o 7.00 w krzaki z Podborzanskiej.

    JAREK

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem jutro o 7:00

    OdpowiedzUsuń