niedziela, 8 maja 2011

2011.05.08 dzien zwyciestwa, albo seta

Szybki post, trasa tu, przemyślenia później.

Adam

1 komentarz:

  1. Plan wykonany w 100%, wstałem wcześnie, pokręciłem do Dobieszczyna (całkiem nieźle się jechało), potem do Rieth (gdzie tylko jeden 2-km odcinek piaszczysto/leśną dróżką) i z powrotem na południe do Loknitz itd. Oprócz asfaltu, znacznie lepszego w DE, podobało mi się też rozmieszczenie miejscowości, wiedziałem, że mam pokręcić 10 minut, i będzie wiocha (2min/km). W PL o tym jeszcze nie myślałem na początku, ale rzeczywiście dłużyło mi się trochę.
    Pierwsze 60 km było ok, później też między wioskami udawało się pociągnąć 30-33km/h, ale już byle górka mnie zwalniała i wiatr tak mnie hamował, że szkoda gadać. W ogóle, to druga połowa dystansu była mniej lub bardziej pod wiatr, niestety.
    Całość wycieczki zajęła mi 4h, więc raczej tragicznie powoli. Średnia prędkość 26,67 więc też słabo. No ale bez takich jazd lepiej nie będzie.
    W przyszły weekend może byśmy w sobotę pokręcili, ale tylko 2h?

    OdpowiedzUsuń